piątek, 14 marca 2014

Poducha wydanie n-te - lamparcie


Dziś tylko zdjęcia. Nie przychodzi mi nic mądrego do głowy (niemądrego też niekoniecznie :), aby móc się tym z Wami podzielić. Tak więc tylko najnowsze ujęcia okraszone szczyptą komentarza.












Wieczorami w celu odpędzenia złego nastroju siadałam do nowego projektu. Założenie było jedno - ma być kolorowo, optymistycznie i niezbyt skomplikowanie, co bym na dokładkę wszystkich chorób nie popadła we frustrację.
Wybór padł na takie zestawienie kolorystyczne:


 Wzór prosty. Niejako sam się ułożył.


Zadziwiające, jak tym razem wszystko równo się poschodziło :)


W pasmanterii napatoczyłam się na takie cudo - zamek błyskawiczny do pościeli sprzedawany na metry. Postanowiłam dać mu szansę i jestem bardzo zadowolona z efektu. Po pierwsze wszywało się go dobrze, jak normalny zamek (jedynie trzeba uważać żeby nie zrzucić suwaka, bo będzie bryndza). Po drugie nie ma wystającego suwaka, który w gotowej poduszce odstaje i podnosi materiał. Po trzecie - zamek kosztuje o połowę taniej niż jego standardowy odpowiednik. Eureka!


Po dodaniu lamówki - kolejna  n-ta już poducha prezentuje się następująco:


Ale chyba po raz pierwszy tak naprawdę bardziej podoba mi się to, co jest z tyłu. Nie jestem miłośniczką wzorów w lamparcie cętki, ale to wydanie po prostu urzekło mnie na całej linii. Tkanina nazywa się Leopard Print Grey z kolekcji Metro Living od Roberta Kaufmana.

 
K.