poniedziałek, 2 lutego 2015

Pasqda.

Jestem pasqdą! Przyznaję się do tego z pełną świadomością. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, no może poza drobnym szczegółem, który brzmiał mniej więcej tak: 
"zdjęcia z tobą to prawdziwa droga przez mękę..."
Trudno się z tym nie zgodzić, ale żeby tak od razu, prosto w oczy??

Lubię robić zdjęcia - a i owszem, ale komuś :) zdecydowanie nie sobie. A jak tu oddać piękno tego komina, nie założywszy go na siebie?? Czułam, że muszę zapozować, już się nie wykręcę. I choć trochę to trwało (od listopada!!!) - ostatecznie jest - zdjęcie zjawiskowego komina na mniej zjawiskowym mym obliczu :))))
 
 
Szyjo-otulacz dostałam jako zupełnie niespodziewany prezent od Korespondentki Wojennej. Ola jest baaaardzo utalentową i  przesympatyczną osobą. I choć nie znam Jej osobiście - cóż innego mogę powiedzieć o kimś, kto potrafi wydziergać takie zwariowane warkocze, ciepłe, mięciutkie i super-praktyczne okrycie na chłodne dni? I jeszcze przyśle mi je w ramach prezentu - specjalnie dla mnie, po prostu, bezinteresownie, o, bo bardzo mi się podobał podobny?? 
 
Gdyby mi się to nie przytrafiło - napisałabym, że takie historie to tylko w bajkach. Ale nie, tym razem to znów moje SZCZĘŚCIE :)))) Jestem zachwycona. Zaszczycona. I zobowiązana :)
 
Dziękuję Ci Olu. Bardzo. I jeszcze trochę :)
K.