Poduszka powstała jeszcze pod koniec 2015 roku. Zasadniczo to nic skomplikowanego - pozszywane kwadraty i najprostsze z możliwych pikowanie. Tym razem delektowałam się samym wyborem tkanin. Trochę jakby na przekór temu, co zawsze słyszałam, jakoby "kolor różowy gryzł się z czerwonym"!
Nic bardziej mylnego.
Chociaż jest tu dużo odcieni czerwieni i różu - żadnej z nich zęby nie urosły :)
I mimo sporej różnicy w wielkości wzorów, a także mnogości deseni - od kwiatków począwszy na paskach skończywszy - konsekwentnie trzymałam się założonego planu - miało być różowo i dziewczęco.
Chyba się udało?
Na tył wykorzystałam milutkie blado-różowe minky. Tak tak, na tym punkcie przepadłam i ja :))) Ale jak chodzi o możliwość przytulenia się - nie znajduję nic bardziej miziastego i przyjemnego w dotyku! Oczywiście wśród materii nieożywionej - zwierząt i grzecznych dzieci (jeżeli w ogóle takie istnieją :) ) nie uwzględniam w tym porównaniu...
Poducha zapinana jest na zamek kryty, co także jest osiągnięciem godnym odnotowania po tym, jak kupiłam sobie do tego celu specjalną stopkę (zwaną stopką do wszywania zamka krytego; eureka!) Takie małe, a tak cieszy :)
I oby tych powodów do radości było w najbliższym czasie jak najwięcej - nawet tych malutkich! Czego sobie i Wam życzę!
K.
Kasiu, jak się cieszę, że odezwałaś się! Mój blog, założony jak wiesz między innymi pod Twoim wpływem rozwija się, a u Ciebie cisza i cisza. Ale doczekałam się :)
OdpowiedzUsuńRozumiem, w życiu bywa różnie - życzę wszystkiego co najlepsze, ślę mnóstwo życzliwych myśli, ściskam Cię serdecznie.
A poducha śliczna, jak zawsze :)))
Małgosiu - nic innego nie pozostaje mi jak Cię wirtualnie uściskać :*
UsuńDziękuję :)))
Kasiu, poducha jest śliczna! I założenie zrealizowane:-) O Minky nawet nie wspominam ;-) I ja uważam, że róż wcale nie musi gryźć się z czymkolwiek (no może poza musztardowym...chociaż?). To samo mówią o żółtym itd. A mnie bardzo zaintrygowałaś drugimi planami na zdjęciu z krzesełkiem i dwóch ostatnich. Cóż to?
OdpowiedzUsuńCieszę się,że jesteś :-) Trzymam kciuki za "juz będzie ok" :-)
A ja się cieszę, że i Ty jesteś :))) Dziękuję!
UsuńW roli bohatera drugoplanowego na ostatnich zdjęciach wystąpił poddupnik sofowy we własnej osobie.
A na zdjęciu z krzesłem - mój pierwszy popełniony quilt - taki prastary z gwiazdą :)
No to muszę koniecznie wrócić do Twoich starszych postów i pooglądać uważnie :-)
UsuńSłodkie maleństwo :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! Rzeczywiście wyszło słodkoooo... :)
UsuńŚliczna, poduszka, pięknie wykonana i oczywiście ten bezbłędny dobór tkanin.Cieszę się Kasiu, że jesteś i mam nadzieję, że nie będziesz już znikała na tak długo. Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego.
OdpowiedzUsuńDziękuję i ogromnie doceniam, że to Wy nadal jesteście ze mną, mimo że to ja odrobinę narozrabiałam... :))) Ściskam ciepło.
UsuńPoduszka marzenie ! Marzenie każdej dziewczynki i kobietki :) Minky mmmm ja też uwielbiam szczególnie ten blady róż ;) Cudnie!
OdpowiedzUsuń:*
UsuńJesteś nieocenionym Poprawiaczem Nastroju. Dzięki po stokroć!!!
Świetna, dziewczyńska poducha :)
OdpowiedzUsuńCzasami mam nieodpartą pokusę uszycia czegoś "dziewczyńskiego" - pewnie dlatego, że domowej kolejce po uszytki ustawiają się sami mężczyźni :)
UsuńDziękuję za miłe słowo :))
Jeśli powrót po przerwie to różem (go). Też uważam, że róż jest dobry na wszystko i z wszystkim (choć pierwszy koc z miksem żółto - różowym sprułam ;). Poducha boska!
OdpowiedzUsuńO właśnie! Jeszcze różowe okulary na nos i już w ogóle będzie dobrze :)))
UsuńPołączenia różowego z żółtym jeszcze nie próbowałam, ale wydawało mi się, że w patchworku wszystkie chwyty są dozwolone! Jednak skoro byłaś skłonna spruć swoje dzieło - znaczy, że rzeczywiście coś nie zaskoczyło. Dla mnie jesteś mistrzynią łączenia kolorów wszelakich!!
Piękna podusia, nic się ze sobą nie gryzie. Nie wiem kto to wymyślił tę regułę o rożu i czerwieni, ale racji nie miał. A poducha tego najlepszym dowodem. Brakowało nam Ciebie! Wracaj, szyj i pokazuj. Jeszcze jakbyś się na fb zapisała to byłaby pełnia szczęścia:)
OdpowiedzUsuńJulka - chyba nie mam wyjścia, skoro nawet Ty bałamucisz mnie na przejście w ciemną stronę fb :))))
UsuńDziękuję za pozytywnego kuksańca!! I oczywiście uściski dla moich ulubionych uroczych modelek :*
Bardzo słodka podusia. Dobór materiałów fantastyczny i nic się ze sobą nie gryzie. I to wykonanie - poezja! Ja niestety przekonuję się, że patchwork jednak chyba nie dla mnie, za nic te kwadraty mi się nie schodzą :). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA kto powiedział że muszą się schodzić? Przyjmijmy wersję, że "tak miało właśnie być" i tego się trzymajmy! Ważne, żeby czerpać radość z szycia, a czy są linie proste, czy prosto pokrzywione :) to już zupełnie nie ma najmniejszego znaczenia!
UsuńDziękuję za ciepłe słowa! Pozdrawiam :)
Nawet nie wiesz jak się cieszę, że Cię tu widzę! Może i poducha prosta, ale tylko wg Ciebie. Dobór materiałów, wykonanie i jej ukazanie...wszystko pierwsza klasa!
OdpowiedzUsuńWitaj i nie znikaj!!!
Witam Kochana, obiecuję poprawę! :))))) A jak się nie przyłożę, to pozwalam Ci porządnie kopnąć mnie w kostkę!!
UsuńDziękuję Ci za wszystko!!
Poduszka jest przepiękna, jesteś mistrzynią w dobieraniu tkanin!
OdpowiedzUsuńNie mogę się napatrzeć na te równiutkie linie przeszyć, coś cudownego!
Dziękuję Olu! Buziaki dla Ciebie!! I wybacz, że wciąż nie odpisałam... Powolutku małymi kroczkami staram się nadrabiać zaległości.
UsuńNie martw się, znam to! Mam dwumiesięczne opóźnienie w internetach :)
UsuńTwój blog Kasiu obserwuję od dawna. Wszystkie Twoje uszytki są takie zawsze dopracowane. Dobór tkanin, pikowanie, lamówki i inne wykończenia - takie perfect, równiutkie, dopieszczone - ta poduszka to tylko potwierdza. Lubię tutaj do Ciebie zaglądać.
OdpowiedzUsuńŚwietna poducha i faktycznie nie gryzie :)
OdpowiedzUsuńKasiu, miło znowu widzieć Twoją pracę. Poduszka jest śliczna, lekka, nowoczesna i bardzo dziewczęca. Masz racje że nic się nie gryzie, a od siebie dodam że "ruziowy" minky zamyka całość. Pikowanie: my love. Ja jednak najbardziej lubię sobie dostojnie kroczącą popikować......
OdpowiedzUsuńZa ułożenie spraw trzymam kciuki - kiedyś będziesz miała więcej czasu na blogowanie.
Nic ze sobą się nie gryzie i wszystko do siebie pasuje :) Miło znowu widzieć, że szyjesz :)
OdpowiedzUsuńNiedawno odkryłam Twojego bloga i z małym oseskiem przy piersi (drugi starszy spał)przeczytałam wszystkie Twoje posty! I jestem oczarowana tym co i jak szyjesz. Cuda u Ciebie i taka radość i dobroć od Ciebie biją, że hej. Ja też uwielbiam szyć, obecnie pracuję nad dwoma patchworkowymi narzutkami dla synków - to moje pierwsze próby, a czasu tylko tyci-tyci. Liczę, że do wakacji się wyrobię. Szyj dalej i bloguj dalej bo zarażasz pozytywnym podejściem do życia/szycia ;-)
OdpowiedzUsuńPiękna podusia, wspaniale dobrane kolory :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń"Zasadniczo to nic skomplikowanego"! Padłam po tym zdaniu :) Pięknie, precyzyjnie, starannie, z równowagą - to określenia, które opisują każdą Twoją pracę. Jak zawsze podziwiam pełna zachwytu :)
OdpowiedzUsuńPiękna poduszka! Inne Twoje patchworki również - przeczytałam bloga od samego początku... podziwiam wszystkie prace, same śliczności :) Doszło do tego, że bardzo chcę spróbować...no i nawet zapisałam się na kurs dla początkujących do p. Ani Sławińskiej :) jeśli załapię o co w tym wszystkim chodzi, to wtedy zaczną się zakupy, zakupy i jeszcze raz zakupy :) Liczę, że nadal będziesz zamieszczać tu swoje prace - będę zaglądać :))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam