Od dawna chodził mi po głowie motyw "plus quilt". Nie wiedziałam tylko kiedy i jak, ale czułam, że kiedyś na pewno... Tak więc jest - zupełnie niepotrzebnie, bo tak na dobrą sprawę - po co komu quilt na max miesiąc czasu w roku. Powiedzmy jednak, że potrzeba tworzenia była tak silna, że nie mogłam się jej oprzeć i dla samej przyjemności postanowiłam ulec :)
W chwili obecnej wszystkie plusy są już pozszywane. Otrzymałam niewielki kwadrat, bo mimo użycia 121 plusów - całość ma wymiar zaledwie 95 x 95 cm. Czas więc na obramowanie aby dodać kocykowi nieco powierzchni i szczerze powiedziawszy nie mogę się teraz zdecydować - ciemne tło czy jasne. Biel lub beż były by ładniejsze, ale zdecydowanie mniej praktyczne. Ze względu na niewielkie wymiary kocyk będzie odpowiedni dla dziecka, a dziecko + "biały plus quilt" = katastrofa :) Chodzi mi po głowie jakaś czekolada, albo ciemna zieleń ale średnio to widzę. I tak z powodu niezdecydowania od dwóch tygodni mam świąteczny klimat na tapecie i zero decyzji.....
Może do grudnia zdążę :)) Tak sobie postanowiłam - w tym roku nie zostawię prezentów na ostatnią chwilę - zaczynam już teraz!!
I jeszcze jeden nierozwiązany dylemat - podszywać tradycyjną bawełną, czy może ultra miękkim minky - no bo skoro ma być przytulnie, cieplutko to może jednak minky, ale jak pomyśle o nerwach jakie mnie czekają w starciu z tym materiałem - mam wątpliwości...
Pomóżcie!! Może macie jakieś swoje patenty na tą dzianinę - oczywiście poza trylionami szpilek :)
K.