Z życia naszej rodziny:
M (lat 3,5): - Mamusiu, chcę mieć rybkę!
Ja: - Kochanie, ale jaką rybkę?
M: - Rybkę mamusiu, taką co pływa....
Ja: - Wiesz synku, to jest poważne zobowiązanie. Niebawem jedziemy na ferie, co wówczas zrobisz z rybką? Rybka zostanie w domu i musi jeść, kto ją będzie karmił jak Ciebie nie będzie?
M: - Jak to kto, babcia!
Ja: - A co, jak babcia też wyjedzie na ferie?
M: (chwila zastanowienia) - Yyyy, nie wiem, ale nie zjemy tej rybki na obiad z frytkami, prawda... ?
Co mi pozostało. Matka zakasała rękawy i zabrała się za szycie rybki, która nie musi jeść, którą można zabrać na ferie i - co najważniejsze - z frytkami nie będzie smakowała :))))
Ta rybka, to właściwie nie rybka, a wieloryb - czyli ssak, ale na szczęście Młody nie zorientował się jeszcze w małym oszustwie. Póki co niech żyje w błogiej niewiedzy :) Wzór pochodzi stąd (klik) i jest dość prosty w wykonaniu, tak więc jeśli ktoś w ma w domu amatora rybek - polecam :))))
Rybka mieszka z nami od tygodnia, nie jest wymagająca w hodowli i co najważniejsze - przeżyje każdą oznakę miłości tzn. tarmoszenie, przytulanie, podrzucanie... Czegóż chcieć więcej?
Dane techniczne:
tkanina na brzuchu: Daisy Blue z kolekcji Color Collection firmy Andover Fabrics
tkanina na grzbiecie: recycling poszewki na poduszkę :)
oczy, nos i wykończenie tylnej płetwy haftowane
rumieńce z filcu
Teraz druga latorośl marudzi - o zgrozo - o pieska!!! Chyba przyszedł czas, bym i ja wyjechała na ferie, może znów nikt się nie zorientuje?? :)))
K.