sobota, 10 września 2016

Upał daje się we znaki - u mnie święta tuż tuż :)))

Na zewnątrz prawie 30 stopni, rozpływam się jak masło na patelni i chyba właśnie ta tęsknota za odrobiną chłodu podświadomie pchnęła mnie do skorzystania z tkanin zimowo-świątecznych już w sierpniu :)))



Od dawna chodził mi po głowie motyw "plus quilt". Nie wiedziałam tylko kiedy i jak, ale czułam, że kiedyś na pewno... Tak więc jest - zupełnie niepotrzebnie, bo tak na dobrą sprawę - po co komu quilt na max miesiąc czasu w roku. Powiedzmy jednak, że potrzeba tworzenia była tak silna, że nie mogłam się jej oprzeć i dla samej przyjemności postanowiłam ulec :)


W chwili obecnej wszystkie plusy są już pozszywane. Otrzymałam niewielki kwadrat, bo mimo użycia 121 plusów - całość ma wymiar zaledwie 95 x 95 cm. Czas więc na obramowanie aby dodać kocykowi nieco powierzchni i szczerze powiedziawszy nie mogę się teraz zdecydować - ciemne tło czy jasne. Biel lub beż były by ładniejsze, ale zdecydowanie mniej praktyczne. Ze względu na niewielkie wymiary kocyk będzie odpowiedni dla dziecka, a dziecko + "biały plus quilt" = katastrofa :) Chodzi mi po głowie jakaś czekolada, albo ciemna zieleń ale średnio to widzę. I tak z powodu niezdecydowania od dwóch tygodni mam świąteczny klimat na tapecie i zero decyzji.....
Może do grudnia zdążę :)) Tak sobie postanowiłam - w tym roku nie zostawię prezentów na ostatnią chwilę - zaczynam już teraz!!

I jeszcze jeden nierozwiązany dylemat - podszywać tradycyjną bawełną, czy może ultra miękkim minky - no bo skoro ma być przytulnie, cieplutko to może jednak minky, ale jak pomyśle o nerwach jakie mnie czekają w starciu z tym materiałem - mam wątpliwości...
Pomóżcie!! Może macie jakieś swoje patenty na tą dzianinę - oczywiście poza trylionami szpilek :)
K.

niedziela, 21 sierpnia 2016

Jego Wysokość - Poddupnik II

Ostatnio, yhm - już prawie od roku, czyli tak jak mówię - OSTATNIO :) coraz mniej piszę, chociaż wcale nie mniej szyję. Jednak jakoś słowa nie chcą mi się układać w całość. A wychodzę z założenia, że jak nie mam nic do powiedzenia, to lepiej bym się nie odzywała, niż plotła dyrdymały :))) I stąd ta głucha cisza w eterze... Bo mimo wszystko trochę mi tak dziwnie wrzucać na bloga same zdjęcia bez kszty komentarza.

Tak czy inczej - dziś suchy post ze zdjęciami. Niechaj obrazy mówią same za siebie - że tak to górnolotnie określę.



Quilt, a docelowo poddupnik II.
Połączone tkaniny Riley Blake z kolekcji: Cottage Garden, La Vie Boheme, Floribella, Halle Rose, Kensington i być może jeszcze pare innych.
Cud, miód i eksplozja kolorów.
























Totalny free style w tworzeniu tzn prostokąty różnej szerokości połączone w pasy, które po zszyciu trzech rzędów dały taki kwiatowy efekt. Efekt godny niejednej pupy, przyznacie :)


Mistrzem pikowania to ja póki co nie jestem, zatem i tym razem jedno z najprostszych możliwych - w krateczkę vichy, diamenty czy po prostu romby.


 

Zdjęć na sofie w docelowym miejscu nie mam, bo poddupnik cieszy nie moje pośladki, powędrował w świat. Niechaj dobrze służy!


A teraz weno przybywaj! 
K.


wtorek, 19 lipca 2016

Economy block z futerkowym charrrakterem

Znacie te słowa: czasami człowiek musi, inaczej się udusi?
A poczuliście to kiedyś na własnej skórze - żeby nie powiedzieć gardle? :) I to trzykrotnie w przeciągu dwóch tygodni??

Często tak bywa ze mną i moimi szyciowymi poczynaniami. Przychodzi taki moment, myśl, potrzeba i BACH! kolejna poduszka uszyta. Te dla dzieci szyje mi się z lekkością i sprawiają najwięcej radości (na szczęście nie tylko mnie). Nie wiem, czy wynika to z faktu, iż w moich tkaninowych zasobach tych z motywem dziecięcym mam najwięcej, czy też najłatwiej jest mi sprostać oczekiwaniom i gustom najmłodszych, bo im się z założenia raczej wszystko podoba? :)))


Bez wdawania się w zbędną dyskusję - prezentuję kocią poduszkę, którą uszyłam dla pewnej 6-letniej miłośniczki czworonożnych futerkowców. Aby nie poczuła niedosytu - jest ich tam aż 9!! - każdy inny i każdy równie charrrakterny :)
Ponownie wykorzystałam economy block (tak jak TU), bo jak już kiedyś wspominałam - poważnie uzależnia i co jakiś czas trzeba do niego wrócić. A jak trzeba to trzeba - sami rozumiecie.


Poducha ma wymiar 40 x 40 cm, z tyłu wykańcza ją mięciutkie minky - podobno najlepsze do przytulania (tak twierdzi nowa właścicielka)! Obdarowana zadowolona, to i ja czuję satysfakcję.


W dodatku poducha wpisuje się kolorystycznie w temat letniej zabawy Hello Sunshine u Gosi QuiltsMyWay, więc i ja dołączam. A co, czasami człowiek musi :)
Grono uczestników jest na tyle zacne, że czynię to z ogromną przyjemnością!

 

K.





piątek, 5 lutego 2016

Wcale nie tak różowo.

Zbieram się z zamiarem przerwania tej ciszy w eterze, ale im bardziej chcę, tym bardziej mi nie wychodzi... Pomyślałam - muszę sobie przypomnieć jakie to przyjemne i motywujące uczucie, gdy ktoś połechce miłym komentarzem czy też szepnie życzliwe słowo. Po wielu zawirowaniach losu, niemocy i niewiary - tego mi teraz egoistycznie potrzeba :)



Poduszka powstała jeszcze pod koniec 2015 roku. Zasadniczo to nic skomplikowanego - pozszywane kwadraty i najprostsze z możliwych pikowanie. Tym razem delektowałam się samym wyborem tkanin. Trochę jakby na przekór temu, co zawsze słyszałam, jakoby "kolor różowy gryzł się z czerwonym"!
Nic bardziej mylnego.



Chociaż jest tu dużo odcieni czerwieni i różu - żadnej z nich zęby nie urosły :)
I mimo sporej różnicy w wielkości wzorów, a także mnogości deseni - od kwiatków począwszy na paskach skończywszy - konsekwentnie trzymałam się założonego planu - miało być różowo i dziewczęco.
Chyba się udało?


Na tył wykorzystałam milutkie blado-różowe minky. Tak tak, na tym punkcie przepadłam i ja :))) Ale jak chodzi o możliwość przytulenia się - nie znajduję nic bardziej miziastego i przyjemnego w dotyku! Oczywiście wśród materii nieożywionej - zwierząt i grzecznych dzieci (jeżeli w ogóle takie istnieją :) ) nie uwzględniam w tym porównaniu...



Poducha zapinana jest na zamek kryty, co także jest osiągnięciem godnym odnotowania po tym, jak kupiłam sobie do tego celu specjalną stopkę (zwaną stopką do wszywania zamka krytego; eureka!) Takie małe, a tak cieszy :)
I oby tych powodów do radości było w najbliższym czasie jak najwięcej - nawet tych malutkich! Czego sobie i Wam życzę!
 
K.