piątek, 24 października 2014

O efektach współżycia :)

Wiecie na czym polega zjawisko symbiozy? To obopólne czerpanie korzyści przez co najmniej dwa organizmy ze sobą współżyjące.
To w teorii.
W praktyce wygląda to tak:

MyBeeHouse : Kasiu, zgodzisz się coś uszyć?
K. : Też mi pytanie! jasne że tak!!!

Wtedy Dominika z www.mybeehouse.pl otwiera przede mną wrota swoich przepaścistych regałów uginających się od ilości i różnorodności tkanin i mówi: wybieraj z czego chcesz szyć...
A ja czuję się jak bym właśnie przekroczyła próg raju, serce mocniej bije, gęba się cieszy, oczy błyszczą, szare komórki nabierają kolorów, ręce same rwą się do pracy... Rozumiecie co mam na myśli? :)))
Chociaż muszę przyznać - wybór wcale do łatwych nie należał. Najchętniej wzięłabym wszystkie tkaniny (chociaż po jednej ćwiarteczce FQ, maleńkiej ćwiartuni :))) ), z każdej z nich mogłabym coś uszyć!

Do rzeczy - przedstawiam efekt naszego dotychczasowego współżycia (w symbiozie :))) ):

BIEŻNIK NA ŚWIĄTECZNY STÓŁ




Już w najbliższym listopadowo-grudniowym wydaniu czasopisma "Molly potrafi" będzie można krok po kroku prześledzić etapy szycia takiego bieżnika. Nic skomplikowanego - daję słowo :)
Przy odrobinie chęci - każdy z Was może sobie taki uszyć! Jest jeszcze kawał czasu do Świąt - zdążycie. W razie czego chętnie służę pomocą.









 Parę ujęć, żeby pobudzić apetyt...


Można udekorować stół wzdłuż...


... albo w poprzek...


... pełna dowolność. Jak komu w duszy gra!

Dane techniczne:
wymiar końcowy 120 x 60 cm
tkaniny: kolekcja Happy Little Christmas od Riley Blake, oraz solidy

--------------------

Dla tych, którzy chcieli by mieć taki bieżnik ale z jakiś powodów nie mogą / nie potrafią / nie mają czasu* aby taki sobie uszyć - jednym słowem dla Hojnych Leniwców jest jeszcze druga opcja. Bieżnik został przekazany Fundacji Anny Dymnej "Mimo wszystko" i prawdopodobnie w listopadzie zostanie wystawiony na aukcji w internecie - cały dochód ze sprzedaży zasili konto w/w fundacji i jej podopiecznych (jak tylko będę znała szczegóły licytacji - podlinkuję ją).
Dodatkowy bonus do bieżnika - dobry uczynek! :))))
K.


* najwłaściwszą wymówkę podkreślić :)



PS
Mam nadzieję, że nasze współżycie z MyBeeHouse będzie nadal przebiegało pod znakiem symbiozy, a nie przerodzi się w moje pasożytnictwo! Dominiko - pisz jak będziesz czegoś potrzebowała!!!! Polecam się :)))))

wtorek, 21 października 2014

Totalne zaćmienie

Jesień mnie dopadła. Jakkolwiek by tego nie odczytywać...


--------------------


Rozpoczęłam dwa nowe projekty.

Pierwszy - ściśle tajny przez poufny :), więc nie mogę się nim póki co pochwalić. Poszłam za ciosem i umówiłam się na kolejną wymiankę - termin odległy bo przedświąteczny, dlatego powolutku, codziennie po kawałeczku coś tam sobie dziubię. Jak przyjdzie czas - odsłonię karty :)

Drugi projekt to coś, co od dawna chodziło mi po głowie. Nic nadzwyczajnego - heksagony, ale jeszcze nigdy ich nie zszywałam ani ręcznie, ani tym bardziej maszynowo. Kompletnie nie wiem co z tego powstanie, ale kolory bardzo mi się podobają :)))


I na koniec coś, o czym kompletnie zapomniałam i źle mi z tym, przyznaję się - bardzo nieładnie z mojej strony, biję się w piersi i już naprawiam wpadkę.

Do zabawy w Around the World Blog Hop zostałam zaproszona przez Gosię i powinnam przekazać pałeczkę dalej. I przekazałam, tylko o tym nie napisałam! Jakaś gęsta mgła owiała moje myśli, szare komórki, czy co tam jeszcze między uszami posiadam... i najzwyczajniej w świecie dałam plamę!
Dlatego tu i teraz  zapraszam Was serdecznie do odwiedzenia inspirującego bloga Agnieszki!! Kto zna - ten wie, czego można się po Niej spodziewać, a kto jeszcze nie miał okazji trafić do tego magicznego świata - będzie miał niepowtarzalną okazję!! Zwiedzajcie, czytajcie, uczcie się, inspirujcie, buszujcie i podziwiajcie! :)
K.

PS
Agnieszko - dziękuję, że przyjęłaś moje zaproszenie! I że zechciałaś podzielić się swoją wiedzą tajemną :)))

poniedziałek, 13 października 2014

Around the World Blog Hop - czyli ekshibicjonizm w pełnej krasie!

Czas napisać parę zdań o sobie. Wbrew pozorom nie jest to łatwe zadanie. Coś niecoś na mój temat możecie wywnioskować z moich wpisów, ale dziś - dzięki uprzejmości Gosi z Quilts My Way, która parę dni temu zaprosiła mnie do wzięcia udziału w zabawie - odsłonię moje "prawdziwe" oblicze :)))
3...2...1....START!


---------- O sobie samej ----------

Jestem rodowitą krakowianką, żoną i mamą dla trzech wspaniałych mężczyzn mojego życia. Moja przygoda z szyciem rozpoczęła się w wieku 16 lat gdy otrzymałam od rodziców pierwszą maszynę do szycia. To Oni postanowili spełnić moją zachciankę - bo jak inaczej można nazwać chęć posiadania czegoś, o czym nie ma się bladego pojęcia, nie umie się tego obsługiwać, wiadomo jedynie do czego służy, ale jednocześnie trudno przewidzieć czy będzie się miało do tego talent :))) Bakcyl został połknięty! Jednakże z powodu własnych ambicji, nauki, pracy zawodowej, a co za tym idzie - braku czasu - na parę lat zahibernowany gdzieś głęboko wewnątrz mnie. Do czasu.
Pojawienie się na świecie dzieci obudziło na nowo potrzebę i chęć tworzenia. Czasu jak nie było tak nie było, a czasami było go jeszcze mniej, ale konieczność oderwania się od rzeczywistości (jednym słowem - próba niesfiksowania przez młodą matkę) zaowocowała próbą spełnienia WŁASNYCH marzeń. I tak to się wszystko naprawdę zaczęło. Kupiłam pare - no dobra - może parenaście tkanin, odpaliłam komputer, zaczęłam szukać, podglądać, uczyć się, próbować. Założyłam bloga, który zdopingował mnie do względnej systematyczności, a dzięki Waszym komentarzom - nie blefując - dodał mi skrzydeł i pozwolił uwierzyć w samą siebie! A było to zaledwie 1,5 roku temu :)))))
Jeszcze nie wiem co będzie dalej, czy starczy mi sił i odwagi by dalej podążać za marzeniami. Wiem jednak, że miejsce w którym się obecnie znajduję, daje mi mnóstwo satysfakcji, radości i uśmiechu na codzień!


---------- Nad czym obecnie pracuję ----------

Nie dalej jak wczoraj skończyłam szycie dziecięcego quiltu. Pamiętacie jeszcze bloki ohio star, które w zaskakujący sposób rozmnażały mi się w rękach? (jakieś pączkowanie czy co?!) Nie byłam pewna co dalej z nimi począć - uszyć z nich poduszkę, mini quilt na ścianę, a może kocyk. Po Waszych sugestiach - przetworzyłam je na ten oto quilt:


W sesji zdjęciowej wzięły udział moje szkraby - dzielnie i z dumą prezentując quilt... i oczywiście siebie!


Wymiar końcowy: 85 x 103 cm.
Wypełnienie: ocieplina Hobbs 100% bawełna, Heirloom® Bleached Cotton (moje drugie podejście do produktów tej firmy, tym razem zdecydowanie bardziej udane :))) )



Wprawdzie nadal na horyzoncie nie pojawił się żaden osesek, więc nie bardzo wiem co z owym kocykiem począć, ale gdyby ktoś z Was miał jakiś pomysł - piszcie :))) (to się nazywa prawdziwa autoreklama!!! :))))

Jest jeszcze jeden rozpoczęty projekt pod nazwą roboczą Robocopy, ale póki co odłożony na bliżej nieokreślone jutro, bo przyznam się szczerze - straciłam do niego serce :(
Generalnie staram się unikać rozpoczynania nowych projektów bez ukończenia poprzednich, bo  najczęściej finał jest taki, że już do nich nie wracam. Wrrr (tu złoszczę się na samą siebie, ale niestety mocne postanowienia poprawy nie skutkują).


---------- Czym różni się moja twórczość od innych ----------

Ciężko jest mi powiedzieć, dzięki czemu moje prace miały by być/ bądź są inne, wyjątkowe czy niepowtarzalne. Każdej poświęcam mnóstwo czasu i uwagi, jestem perfekcjonistką, uwielbiam kolory i kontrasty. Zdarza się, że pruję i szyję od nowa, do póki efekt nie jest dla mnie samej zadowalający :))))) Lubię nowoczesne tkaniny, wzory, ale miłością absolutną darzę solidy! Staram się łączyć tradycyjną konstrukcję bloków z nowoczesnymi wzorami tkanin, dzięki czemu niejednokrotnie uzyskuję zaskakujący (nawet dla mnie :) ), geometryczny ale jednocześnie świeży produkt końcowy.


---------- Dlaczego tworzę ----------

Bo to uwielbiam! Bo to mnie relaksuje! Jak szyję - w moim organizmie (choć to nie zbadane) z pewnością wydzielane są endorfiny, bo uśmiecham się sama do siebie. Jestem od tego zdecydowanie uzależniona! (i wydało się :))) ).


---------- Jak wygląda mój proces twórczy ----------

Najczęściej jest tak, że wynajduję sobie jakiś blok, który chciałabym spróbować uszyć, albo kupuję lub dostaję (Asiu - KOCHAM CIĘ!!!!) nową linijkę, którą koniecznie muszę wypróbować! Wybieram tkaniny, które w moim przekonaniu będą pasowały i zaczynam. Nigdy nie kroję wszystkiego od razu z góry.... Ba! Rozpoczynając pracę rzadko kiedy wiem, co tak na prawdę uszyję - czy poduszkę, czy quilt... Powoli w miarę posuwania się prac, dodawania małych fragmentów - wizja się klaruje. Jako że z góry nie zakładam uszycia wielkiego projektu - nie jestem też zaopatrzona w duże ilości tkanin. Często muszę w trakcie pracy zamawiać materiały, a to wiąże się z czasem oczekiwania.... Patrząc jednak na to obiektywnie - przecież nigdzie mi się nie spieszy :))))
Uwielbiam tkaniny i trochę ich już mam, choć jak wiadomo - nigdy nie będzie ich za dużo! Kupuję najczęściej tłuste ćwiartki (FQ), rzadko kiedy zdarza mi się zamówić 0,5 metra tkaniny. Staram się nie schodzić z żadną tkaniną do tzw zera - zawsze pozostawiam sobie chociaż mały fragment, to taki mój mały bzik :)))))

--------------------
Oto cała ja.
Katarzyna, Kaśka, Kasia - zwana także K.
Pozdrawiam!

czwartek, 9 października 2014

niePATCHWORKOWA poszewkę na poduszkę krok po kroku


Znacie to powiedzenie: pośpiech jest wskazany... przy łapaniu pcheł? Dlatego na początek proponuję wziąć głęboki oddech, zrelaksować się i delektować się każdą chwilą podczas procesu szycia! A jak utkniecie gdzieś po drodze nie mogąc rozszyfrować moich poplątanych wskazówek - piszcie! Postaram się pomóc :)))

Zaczynamy!

Przygotowujemy 5 szt tkanin - tłuściutkich ćwiartek FQ (50 x 54 cm). Wybieramy najładniejsze jakie mamy, po co sobie żałować :)
 
 
Ustalamy z której tkaniny uszyjemy przód poszewki, z której zakładkę, które dwie dopełnią nam całości na froncie (mam na myśli te pionowe dekoracyjne paski), ostatecznie która tkanina powędruje na tył.
Docinamy tkaniny do rozmiaru:
1. tkanina na przód: 50 x 39 cm
2. tkanina na wąski pasek z przodu 4 x 50 cm
3. tkanina na szeroki pasek z przodu 12 x 50 cm
4. tkanina na fragment przodu i zakładkę  50 x 50 cm
5. tkanina na tył wąska 13 x 50 cm
6. tkanina na tył szeroka  53 x 50 cm

  

Dłuższy (50 cm) brzeg materiału nr 4 tj tego, z którego będziemy szyć część przodu i zakładkę - zaprasowujemy na lewą stronę na szerokość około 2 cm. Następnie zaprasowaną część składamy jeszcze raz na pół do wewnątrz i ponownie zaprasowujemy (otrzymujemy podwinięcie o szerokości około 1 cm).
 

Podwinięcie przeszywamy. 
 
 
Takie samo podwinięcie wykonujemy na 50 cm brzegu materiału nr 6 tj. przygotowanym na tył poszewki.
 
 
Żeby tył poszewki był gotowy - do materiału nr 6 szwem francuskim przyszywamy wąski pasek materiału nr 5. Etap ten można ominąć, jeśli ktoś dysponuje materiałem o wymiarach min 50 x 62 cm, ale to już nie FQ więc my ratujemy się jak możemy i sztukujemy :)

Szew francuski wykonujemy następująco:
Materiał nr 5 i 6 składamy lewymi stronami do siebie. Zszywamy brzeg o dł. 50 cm, mniej więcej w odległości 1/4 cala (0,7 cm).


Szew rozprasowujemy na płasko. Następnie składamy oba materiały prawymi stronami do siebie w miejscu wystąpienia szwu. Zaprasowujemy.
 
 
Przeszywamy zagięty brzeg w odległości minimalnie większej niż 1/4 cala - powiedzmy 0,9 cm (jeżeli ktoś ma możliwość pozycjonowania igły w maszynie to przesuwamy ją delikatnie w lewo). Rozprasowujemy szew na lewej stronie w kierunku materiału nr 5. Otrzymujemy piękny brzeg bez żadnych wystających i strzępiących się nitek :)


Przeszywamy (stebnujemy) po wierzchu materiału nr 5 w odległości 1/4 cala od szwu jednocześnie przeszywając od dołu zaprasowany przed momentem brzeg. W ten sposób uzyskujemy równy, gładki i bardzo mocny szew francuski :)


Tył poszewki gotowy, wracamy do zszywania przodu. Na początek połączymy elementy z nr 1, 2, 3 i 4 ze sobą.

Materiał nr 2 i 3 składamy na pół wzdłuż dłuższego brzegu, prawą stroną na zewnątrz (brakuje zdjęcia, ale mam nadzieję, że ten etap jest jasny ).

Na spodzie kładziemy materiał nr 4 lewą stroną do góry. Wzdłuż 50 cm brzegu materiału układamy prawą stroną do góry materiał nr 1, następnie złożony wąski pasek materiału nr 2, na wierzchu nieco szerszy złożony pasek materiału nr 3 - spinamy szpilkami. Całość przeszywamy wzdłuż krawędzi w odległości ok. 1/4".


Materiał nr 4 rozprostowujemy na szwie, delikatnie wywijamy paski materiału nr 2 i 3 w kierunku materiału nr 4 chowając w ten sposób niewykończony brzeg szwu. Całość przypinamy szpilkami, prasujemy. 
 
 
Przeszywamy materiał nr 1 tuż obok szwu. Znów niewykończony brzeg mamy schowany w środku!! Hurrej!


Tak prezentuje się gotowy przód i tył poszewki. Połowa drogi za nami.


Przód poszewki układamy lewą stroną do góry. Odmierzamy długość 60 cm, resztę materiału nr 4 zawijamy do góry (tworząc tzw zakładkę), zaprasowujemy.
 
 
Na wierzchu prawą stroną do góry kładziemy tył poszewki. Delikatnie szpilkami przypinamy tył poszewki do zakładki utworzonej z przedniego zawiniętego fragmentu (materiał nr 4). Całość rozkładamy na płasko.
 
 
Przeszywamy te dwa fragmenty na odległość około 5 cm - w tą i spowrotem, wzmacniając "wejście" do poszewki. Czynność powtarzamy symetrycznie po drugiej stronie tego wejścia.
 
 
Składamy przód i tył poszewki prawymi stronami do siebie (fragmenty mamy już zszyte). Jeżeli tył jest minimalnie dłuższy - wyrównujemy go do długości przodu odcinając nadmiar tkaniny.
 
 
Całość spinamy szpilkami, aby nam się nic nie poruszyło. Przeszywamy poszewkę dookoła tzn z 3 stron (wejście omijamy :)))) ) na odległość około 1/4 cala. Brzegi obrzucamy overlockiem lub tak jak ja - ściegiem owerlockowym.


Poszewkę wywijamy na prawą stronę, szwy rozprasowujemy. Do środka wkładamy wkład poduchy.
 
 
Przyszedł czas na podziwianie efektu swojej pracy. Teraz możemy udać się na zasłużony wypoczynek - z wykorzystaniem dopiero co uszytej poszewki :)))))
Na przykład takiej:
 
 
Albo takiej nieco retro:
 

Albo każdej innej, która będzie odpowiadała naszym gustom.
Uważajcie jednak - może się okazać, że na jednej się nie skończy :))))) W komplecie wyglądają jeszcze ciekawiej!



Szczegóły techniczne:
* wymiar końcowy poszewki: ok. 48,5 x 59,5 cm - będzie pasowała na każdą poduchę 
o wymiarze 50 x 60 cm;
* do uszycia moich poszewek użyłam w większości tkanin Riley Blake z kolekcji Geekly Chic oraz Madhuri a także Apple of My Eye

-------------------------

To co, kto szyje?
Powodzenia!!
K.

wtorek, 7 października 2014

Niereformowalny Egzemplarz czyli Ja :)

Mój staruszek komputer już od jakiegoś czasu regularnie odmawiał mi posłuszeństwa. Ewidentnie domagał się przejścia na zasłużoną emeryturę. Gdy po raz trzeci w ciągu jednego dnia zwiesił się na amen - podjęłam decyzję o wymianie na nowszy model. Nie było by w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że z komputerami jakoś mi nie po drodze. Wstyd się przyznać, ale po prostu się na nich nie znam. Po paru wskazówkach (natury estetycznej) z mojej strony - pozostawiłam wybór mojemu mężowi. Padło na zgrabny, lekki, całkiem niebrzydki laptop.... z NOWYM OPROGRAMOWANIEM!!! O zgrozo!!!
Wszystko tu jest nowe, wygląda zupełnie niepodobnie do poprzedniego, nic nie mogę znaleźć, nawet prozaiczny kalkulator jest tak ukryty, że właściwie dla mnie natenczas nieosiągalny..... Wrrrrr. Kolory są do bani, ustawienia przepadły, nie mówiąc o zapamiętanych hasłach, które ewidentnie - jak się okazuje - w mojej głowie też zapisane nie były :((((((
No i co ja zrobiłam?
Zamiast przysiąść, obczaić sobie wszystko, popróbować - ja się na ten komputer najzwyczajniej w świecie -  obraziłam!!! Taki ze mnie niereformowalny egzemplarz! O!


Uszyłam dwie kolejne poszewki niePATCHWORKOWE na poduchy 50x 60cm (pierwsza do znalezienia TU). Cyknęłam pare zdjęć, nawet miałam w planach wrzucić krótki tutorial jak z 5 tłustych ćwiartek FQ wyczarować owe poszewki. No i wszystko w łeb wzięło, bo przecież się dąsam..... 
Skoro jednak piszę tego posta, chyba powoli nerw mi odpuszcza i może jutro uda mi się napisać rzeczony tutorial. Jeśli oczywiście jesteście nim zainteresowani :))) Na zaostrzenie apetytu mała migawka:



K.