czwartek, 26 lutego 2015

Hokus (i sto) pokus z Deszczowego Domu!!


Za oknem szaro, buro i ponuro...
a u nas w domu już wiosna!
I to jaka radosna!!




Oto niezbity dowód:












A wszystko to sprawka Jareckiej z Deszczowego Domu! I to wcale nie zarzut - wręcz przeciwnie, od dwóch dni (mimo migreny) uśmiech nie schodzi mi z twarzy! :))))
Lubię soczyste kolory. To już wiecie. I Jarecka Zdolniacha na szczęście też o tym wie! Wydziergała dla nas cudowności - choć nie jestem tego pewna, czy samodzielnie. Zapewne posiłkowała się jakimiś zaklęciami - wszak to, co otrzymaliśmy, to prawdziwe czary..... :)


Rozumiecie, o czym mówię? Widzicie, jak te kolory współgrają z moim "poddupnikiem"?? To nie może być przypadek - Jarecka jest Czarownicą/Wróżką! :))) Gdy umawiałyśmy się na wymiankę - jeszcze nie wiedziałam, jak będzie wyglądał poddupnik, z jakich dokładnie materiałów będzie uszyty. A proszę - Jarecka wiedziała! To musi być jakaś wiedza tajemna.
Jakkolwiek byś Aniu nie działała - jesteś moją Idolką! :*

Poducha ma wymiar 30 x 50 cm. Pasuje pod moje plecki idealnie. Kusi, by się w niej rozgościć!


Dodatkowo zapinana jest na zamek. Podobno można ją prać, prasować, a ja i tak wolę podziwiać :)


------------------------------------

To jeszcze nie koniec - chłopcy stali się szczęśliwymi posiadaczami psiaków - rozrabiaków! Są identyczni jak moje łobuzy - Bolek i Lolek w psiej skórze.


Psy mają odmienne charaktery, swoiste cechy szczególne - np. uszko innego koloru, szaliczek "nie-do-pary".... Chłopcy - o czym się przekonałam - są tolerancyjni i pokochali ich od pierwszego wejrzenia!


Z resztą nie tylko chłopcy :)))) Wygląda na to, że to będzie intensywna znajomość - karmienie, spanie, głaskanie, przytulanie, wspólne wycieczki, wizyty w przedszkolu..... Ahoj przygodo!
K.

PS
Ja oprócz psiaków kocham też Jarecką, bo nie dość, że przyszykowała dla nas takie rarytasy, to jeszcze przy okazji wybawiła mnie z opresji i konieczności uszycia pieska na wzór RYBKI. Fiuuuu..... Aniu - jestem Twoją dłużniczką :) Dziękuję Ci!!!! :*

niedziela, 22 lutego 2015

Wyniki rozDANIA x 3!!

Wybaczcie ten jednodniowy poślizg. Aby ktoś z Was miał za moment taaaaaaki szeroki uśmiech od ucha do ucha - bez zbędnych ceregieli -  przejdę do ogłoszenia wyników rozDANIA.

Ilość osób, które wyraziły chęć wzięcia udziału w zabawie oraz spełniły wymogi tejże zabawy wyniosła
109!!
Oznacza to, że dzięki uprzejmości, tj. za przyczyną, a w zasadzie to wspólnie z :)  www.MyBeeHouse.pl do rozdania mamy aż 3 zestawy tkanin!

ZESTAW I -  jelly roll Kona Cotton Solids od Roberta Kaufmana o nazwie Summer (13 new colors)
ZESTAW II - charm pack Mixed Bag Brushed by Studio M od Mody
ZESTAW III - zestaw niespodzianka - własnoręcznie skomponowany ale niemniej wspaniały (złożony z tłuściutkich ćwiartek FQ)

Każda osoba miała szansę na pozostawienie dwóch komentarzy - jeden po podlinkowaniu rozDANIA na blogu, drugi po podlinkowaniu rozDANIA na profilu facebook'owym. Niektóre osoby umieściły informację w jednym miejscu, niektóre w dwóch - tym samym zwiększając swoje szanse w losowaniu nagród :) Ostatecznie, po odrzuceniu tych nieprawidłowych - ilość "losów" wyniosła 139 i prezentowała się następująco:


Dwie dwuręczne maszyny losujące poszły w ruch.....


... i jako pierwszą wylosowały:


Kasia Urbańska (kasiaathome.blogspot.com) otrzyma od nas zestaw nr I, czyli soczystą tęczę od Roberta Kaufmana!

Drugi szczęśliwy los należy do:


Kameelperd FB (informacja na profilu facebook'owym) otrzyma od nas zestaw nr II, czyli bajecznie kolorowe kwadraty od Mody!

Trzecim szczęśliwym wygranym zostaje:


Małgorzata (szmatkimałgorzatki.pl) otrzyma od nas zestaw niespodziankę :)

-------------------

Zwycięzcom serdecznie gratuluję i proszę o kontakt na maila (beeinquiltsland@gmail.com) - niezbędne będą dane do wysyłki :)

Wszystkim pozostałym uczestnikom dziękuję za wspólną zabawę! Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś uda się nam to powtórzyć :))))
K.

piątek, 13 lutego 2015

Poddupnik i już.

Uszyłam poddupnik. Chciałam uniknąć tej nie najładniejszej nazwy, ale głowiłam się i głowiłam i ostatecznie nie wymyśliłam jak - w sposób bardziej elegancki - można nazwać to "coś" :)
To "coś" zalega na sofie, chroni jej obicie przed upadkami kanapki z nutellą, klejącymi łapkami, uślimaczonymi nosami.... jednym słowem - pełni rolę ochronną przed atakiem małych najeźdźców. Może więc "ochraniacz"? Może, ale brzmi to trochę zbyt ogólnikowo. Poddupnik nie pozostawia złudzeń, gdzie dokładnie ma się znajdować :))))


Sofa należy do tych mniej wyrafinowanych - stary i poczciwy model BEDDINGE LÖVÅS z IKEA. Kupiona jeszcze w wynajmowanym mieszkaniu na tak zwane przeczekanie, obecnie na nowym miejscu mocno eksploatowana przez nasze dwa żywioły. Jak długo - nie wiem, bo żywioły temperamenty mają iście huraganowe :) Jak się rozsypie - zainwestujemy w nową, póki co próbuję ratować to co mamy, przynajmniej do czasu aż żywioły wraz z wiekiem nieco osłabną.
Wprawdzie sofa ma pokrowiec ściągany do prania, ba! nawet w pralce można go prać, ale co z tego, skoro do mojej się nie mieści?.... :))))) Stąd pomysł na przykrycie sofy. Kiedyś zalegał na niej koc, ten jednak wiecznie rolował się i na koniec zjeżdżał na ziemię. Teraz jest o niebo praktyczniej. I jak estetycznie?! Ha!


Poddupnik ma wymiar ca. 200 x 72 cm. Powstał z jednej rolki (jelly roll) kolekcji Belle od Amy Butler. Każdy 110 cm pasek pocięłam na trzy 36 cm kawałki i ułożyłam w dwóch pionowych rzędach. Pikowałam po szwach i w odległości 0,5 cala po obu stronach każdego pionowego szwu (pancernie!! prędzej dziura się wytrze od siedzenia niż któryś ze szwów pęknie :)))) ).


Kolory są przepiękne. To moje pierwsze doświadczenie z tkaninami tej projektantki, ale wzory są genialne! Wprawdzie nieco duże i niestety pocięcie ich na 6,25cm kawałki nie pozwala w pełni docenić ich uroku, ale ułożone obok siebie tworzą spójną całość. Gdybym tylko miała odrobinę za dużo funduszy do wydania - z pewnością kupiłabym całą kolekcję w tłuściutkich ćwiartkach - dostępna u Karoliny (szybko, szybko, kto pierwszy ten lepszy!!)


W fazie tworzenia - moja nowa tablica nie pomieściła niestety wszystkiego :)))) Do układania całości wciąż musiałam posiłkować się kawałkiem podłogi (na zdjęciu całość wisi już pozszywana), ale i tak uważam, że tablica warta jest odrobiny zachodu!


Koniecznie muszę postarać się o jakieś nowe poduchy na moją odmienioną sofę. Jedna już się nawet dzierga! :))))
K.

poniedziałek, 2 lutego 2015

Pasqda.

Jestem pasqdą! Przyznaję się do tego z pełną świadomością. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, no może poza drobnym szczegółem, który brzmiał mniej więcej tak: 
"zdjęcia z tobą to prawdziwa droga przez mękę..."
Trudno się z tym nie zgodzić, ale żeby tak od razu, prosto w oczy??

Lubię robić zdjęcia - a i owszem, ale komuś :) zdecydowanie nie sobie. A jak tu oddać piękno tego komina, nie założywszy go na siebie?? Czułam, że muszę zapozować, już się nie wykręcę. I choć trochę to trwało (od listopada!!!) - ostatecznie jest - zdjęcie zjawiskowego komina na mniej zjawiskowym mym obliczu :))))
 
 
Szyjo-otulacz dostałam jako zupełnie niespodziewany prezent od Korespondentki Wojennej. Ola jest baaaardzo utalentową i  przesympatyczną osobą. I choć nie znam Jej osobiście - cóż innego mogę powiedzieć o kimś, kto potrafi wydziergać takie zwariowane warkocze, ciepłe, mięciutkie i super-praktyczne okrycie na chłodne dni? I jeszcze przyśle mi je w ramach prezentu - specjalnie dla mnie, po prostu, bezinteresownie, o, bo bardzo mi się podobał podobny?? 
 
Gdyby mi się to nie przytrafiło - napisałabym, że takie historie to tylko w bajkach. Ale nie, tym razem to znów moje SZCZĘŚCIE :)))) Jestem zachwycona. Zaszczycona. I zobowiązana :)
 
Dziękuję Ci Olu. Bardzo. I jeszcze trochę :)
K.