Jestem pasqdą! Przyznaję się do tego z pełną świadomością. Nie
mam nic na swoje usprawiedliwienie, no może poza drobnym szczegółem,
który brzmiał mniej więcej tak:
"zdjęcia z tobą to prawdziwa droga przez
mękę..."
Trudno się z tym nie zgodzić, ale żeby tak od razu, prosto w
oczy??
Szyjo-otulacz
dostałam jako zupełnie niespodziewany prezent
od Korespondentki Wojennej. Ola jest baaaardzo utalentową i
przesympatyczną osobą. I choć nie znam Jej osobiście - cóż innego mogę
powiedzieć o kimś, kto potrafi wydziergać takie zwariowane warkocze,
ciepłe, mięciutkie i super-praktyczne okrycie na chłodne dni? I jeszcze
przyśle mi je w ramach prezentu - specjalnie dla mnie, po prostu,
bezinteresownie, o, bo bardzo mi się podobał podobny??
Gdyby mi się to nie
przytrafiło - napisałabym, że takie historie to tylko w bajkach. Ale
nie, tym razem to znów moje SZCZĘŚCIE :)))) Jestem zachwycona. Zaszczycona. I zobowiązana :)
K.