DZIŚ jest jednym z tych nielicznych dni, kiedy mam czas tylko i wyłącznie dla siebie. Udało mi się wysłać dzieci do dziadków na weekend, remont chwilowo pożyje własnym życiem, a ja - własnym. Hurrra!
Nie, wcale tak pięknie nie jest. Zaraz napiszę dlaczego. Obudziłam się dziś z myślą, aby skończyć ten quilt. Wierzch był gotowy już od dawna, ale nie mogłam się doczekać na zamówioną ocieplinę. Gdy w końcu dotarła przesyłka - ja musiałam się zacząć pakować, przeprowadzać itd.
W końcu nadszedł TEN DZIEŃ. Przytwierdziłam materiał do podłogi, rozpakowałam ocieplinę i.... i jakie było moje rozczarowanie, gdy ją wzięłam do ręki!
Rzeczona ocieplina to Heirloom Premium 80/20 Cotton Blend od Hobbs Bonded Fibers (80% bawełny, 20% poliestru). Myślałam, że dzięki dodatkowi poliestru będzie bardziej "puchata". A tu LIPA. Grubością niczym nie odbiega od ociepliny 100% Pure Cotton Batting od Quilters Dream Cotton. Jest za to bardzo niejednolita, ma takie poliestrowe kuleczki na powierzchni, praktycznie nie da się jej rozprostować żelazkiem, jest dużo bardziej "ażurowa".... Eh.
![]() |
Porównanie - po lewej ocieplina Hobbs Cotton Batting 80/20, po prawej 100% Cotton Pure Batting QDB |
Jak by tego było mało - okazało się, że mimo iż producent na opakowaniu deklaruje wymiar 114,3x152,4cm (nie "ca", podaje dokładny wymiar), to jednak jest on daleki od rzeczywistości, o czym przekonałam się boleśnie rozkładając ocieplinę i przykrywając ją wierzchem mojego quiltu..... Brakło conajmniej 3-4 cm, abym dała radę to połączyć. Sami przyznacie - LIPA.
Przede mną podejście nr 2. Trzymajcie kciuki. Idę mierzyć....
K.