Czas napisać parę zdań o sobie. Wbrew pozorom nie jest to łatwe zadanie. Coś niecoś na mój temat możecie wywnioskować z moich wpisów, ale dziś - dzięki uprzejmości Gosi z Quilts My Way, która parę dni temu zaprosiła mnie do wzięcia udziału w zabawie - odsłonię moje "prawdziwe" oblicze :)))
3...2...1....START!
3...2...1....START!
---------- O sobie samej ----------
Jestem rodowitą krakowianką, żoną i mamą dla trzech wspaniałych mężczyzn mojego życia. Moja przygoda z szyciem rozpoczęła się w wieku 16 lat gdy otrzymałam od rodziców pierwszą maszynę do szycia. To Oni postanowili spełnić moją zachciankę - bo jak inaczej można nazwać chęć posiadania czegoś, o czym nie ma się bladego pojęcia, nie umie się tego obsługiwać, wiadomo jedynie do czego służy, ale jednocześnie trudno przewidzieć czy będzie się miało do tego talent :))) Bakcyl został połknięty! Jednakże z powodu własnych ambicji, nauki, pracy zawodowej, a co za tym idzie - braku czasu - na parę lat zahibernowany gdzieś głęboko wewnątrz mnie. Do czasu.
Pojawienie się na świecie dzieci obudziło na nowo potrzebę i chęć tworzenia. Czasu jak nie było tak nie było, a czasami było go jeszcze mniej, ale konieczność oderwania się od rzeczywistości (jednym słowem - próba niesfiksowania przez młodą matkę) zaowocowała próbą spełnienia WŁASNYCH marzeń. I tak to się wszystko naprawdę zaczęło. Kupiłam pare - no dobra - może parenaście tkanin, odpaliłam komputer, zaczęłam szukać, podglądać, uczyć się, próbować. Założyłam bloga, który zdopingował mnie do względnej systematyczności, a dzięki Waszym komentarzom - nie blefując - dodał mi skrzydeł i pozwolił uwierzyć w samą siebie! A było to zaledwie 1,5 roku temu :)))))
Jeszcze nie wiem co będzie dalej, czy starczy mi sił i odwagi by dalej podążać za marzeniami. Wiem jednak, że miejsce w którym się obecnie znajduję, daje mi mnóstwo satysfakcji, radości i uśmiechu na codzień!
---------- Nad czym obecnie pracuję ----------
Nie dalej jak wczoraj skończyłam szycie dziecięcego quiltu. Pamiętacie jeszcze bloki ohio star, które w zaskakujący sposób rozmnażały mi się w rękach? (jakieś pączkowanie czy co?!) Nie byłam pewna co dalej z nimi począć - uszyć z nich poduszkę, mini quilt na ścianę, a może kocyk. Po Waszych sugestiach - przetworzyłam je na ten oto quilt:
W sesji zdjęciowej wzięły udział moje szkraby - dzielnie i z dumą prezentując quilt... i oczywiście siebie!
Wymiar końcowy: 85 x 103 cm.
Wypełnienie: ocieplina Hobbs 100% bawełna, Heirloom® Bleached Cotton (moje drugie podejście do produktów tej firmy, tym razem zdecydowanie bardziej udane :))) )
Wprawdzie nadal na horyzoncie nie pojawił się żaden osesek, więc nie bardzo wiem co z owym kocykiem począć, ale gdyby ktoś z Was miał jakiś pomysł - piszcie :))) (to się nazywa prawdziwa autoreklama!!! :))))
Jest jeszcze jeden rozpoczęty projekt pod nazwą roboczą Robocopy, ale póki co odłożony na bliżej nieokreślone jutro, bo przyznam się szczerze - straciłam do niego serce :(
Generalnie staram się unikać rozpoczynania nowych projektów bez ukończenia poprzednich, bo najczęściej finał jest taki, że już do nich nie wracam. Wrrr (tu złoszczę się na samą siebie, ale niestety mocne postanowienia poprawy nie skutkują).
---------- Czym różni się moja twórczość od innych ----------
Ciężko jest mi powiedzieć, dzięki czemu moje prace miały by być/ bądź są inne, wyjątkowe czy niepowtarzalne. Każdej poświęcam mnóstwo czasu i uwagi, jestem perfekcjonistką, uwielbiam kolory i kontrasty. Zdarza się, że pruję i szyję od nowa, do póki efekt nie jest dla mnie samej zadowalający :))))) Lubię nowoczesne tkaniny, wzory, ale miłością absolutną darzę solidy! Staram się łączyć tradycyjną konstrukcję bloków z nowoczesnymi wzorami tkanin, dzięki czemu niejednokrotnie uzyskuję zaskakujący (nawet dla mnie :) ), geometryczny ale jednocześnie świeży produkt końcowy.
---------- Dlaczego tworzę ----------
Bo to uwielbiam! Bo to mnie relaksuje! Jak szyję - w moim organizmie (choć to nie zbadane) z pewnością wydzielane są endorfiny, bo uśmiecham się sama do siebie. Jestem od tego zdecydowanie uzależniona! (i wydało się :))) ).
---------- Jak wygląda mój proces twórczy ----------
Najczęściej jest tak, że wynajduję sobie jakiś blok, który chciałabym spróbować uszyć, albo kupuję lub dostaję (Asiu - KOCHAM CIĘ!!!!) nową linijkę, którą koniecznie muszę wypróbować! Wybieram tkaniny, które w moim przekonaniu będą pasowały i zaczynam. Nigdy nie kroję wszystkiego od razu z góry.... Ba! Rozpoczynając pracę rzadko kiedy wiem, co tak na prawdę uszyję - czy poduszkę, czy quilt... Powoli w miarę posuwania się prac, dodawania małych fragmentów - wizja się klaruje. Jako że z góry nie zakładam uszycia wielkiego projektu - nie jestem też zaopatrzona w duże ilości tkanin. Często muszę w trakcie pracy zamawiać materiały, a to wiąże się z czasem oczekiwania.... Patrząc jednak na to obiektywnie - przecież nigdzie mi się nie spieszy :))))
Uwielbiam tkaniny i trochę ich już mam, choć jak wiadomo - nigdy nie będzie ich za dużo! Kupuję najczęściej tłuste ćwiartki (FQ), rzadko kiedy zdarza mi się zamówić 0,5 metra tkaniny. Staram się nie schodzić z żadną tkaniną do tzw zera - zawsze pozostawiam sobie chociaż mały fragment, to taki mój mały bzik :)))))
--------------------
Oto cała ja.
Katarzyna, Kaśka, Kasia - zwana także K.
Katarzyna, Kaśka, Kasia - zwana także K.
Pozdrawiam!